Test: Volkswagen California 2.0 TDI DSG Ocean - ikona kampera
- 14.08.2025
- Nowydostawczy.pl
Co nam się kojarzy z latem? Na pewno cabrio, urlop i podróże. Kolejnym skojarzeniem powinien być kamper, a jego ikoną od lat Volkswagen California. Czy w najnowszym wydaniu wciąż jest tak dobry?
Z testu dowiesz się o:
Zapewne większość z nas już za czasów dziecięcych marzyła o tym, by wybrać się w podróż kamperem. Mobilne mieszkania zapisały się na stałe w popkulturze, a za prawdziwą ikonę od dziesięcioleci uchodzi Volkswagen California. W najnowszym wydaniu niemiecki kampervan zadebiutował wiosną 2024 roku i jest zupełnie nową konstrukcją. Wprowadzono w nim kilka istotnyc zmian i oparto na nowej platformie MQB rodem z Multivana i osobowych modeli, w tym Golfa, dzięki czemu ma się go znacznie przyjemniej prowadzić. Jednocześnie producent podkreśla, że poprawił komfort z korzystania z niego jako kampera. Wybrałem się w parę urokliwych zakątków Polski, aby zweryfikować zapewnienia Volkswagena. Rzeczywiście pod wieloma względami nowa California wypada lepiej od poprzednika.
\

Volkswagen California 2025 - dane techniczne
Na początek garść suchych danych. Nowy Volkswagen California bazuje na przedłużonej wersji Multivana L2, mierzy 5,17 m długości, a jej rozstaw osi to 3,12 m. Jednocześnie przy wysokości nadwozia liczącej 1,97 m możemy nią wjechać na większość podziemnych parkingów. Oznacza to, że nowa California jest aż o blisko 20 cm dłuższa od poprzednika i ma o 12 cm większy rozstaw osi, będąc jednocześnie o niecałe 2 cm niższa. Samochodem można ciągnąć przyczepę o masie do 2 ton, a maksymalna ładowność wynosi 478 kg.
Poznacie ją po detalach
Z zewnątrz California w zasadzie niewiele różni się od Multivana. Tak naprawdę poznamy ją po emblematach California na przednich błotnikach, charakterystycznym dachu skrywającym rozkładany namiot, znajdującej się po prawej stronie rolecie skrywającej rozkładaną markizę, naklejce OCEAN na tylnych błotnikach czy po napisie California na klapie bagażnika. Cała reszta to doskonale znany od 2021 r. Multivan, czyl przedni pas ze standardowymi w topowej odmianie Ocean reflektorami Matrix LED połączonymi blendą świetlną i dużym gradientowymi wlotami powietrza na zderzaku, duża i mocno wysunięta przednia szyba oraz spore powierzchnie przeszklone. W testowanym egzemplarzu miałem eleganckie 18-calowe alufelgi Toshima w kolorze antracytowym (6540 zł) z wielosezonowymi oponami 235/50 (1370 zł). Szkoda tylko, że opisywana California nie była w dwukolorowym malowaniu, które według mnie jest opcją "must have" w tym modelu. Zamiast tego był dość ponury granatowy lakier Starlight metalik za 4950 zł.

Kokpit wzięto wprost z Multivana. Jakość, ergonomia i przestrzeń
Zacznę klasycznie od kokpitu, choć nie będę się tu szczególnie rozwodził, gdyż pochodzi on żywcem z Multivana. Mamy zatem czytelny i solidnie wykonany kokpit z 10,25-calowym wyświetlaczem cyfrowych zegarów i centralnym 10-calowym wyświetlaczem od systemu infotainment i opcjonalnej nawigacji "Discover Pro" z funkcją Streaming&Internet (5480 zł) oraz bezprzewodową łącznością z Apple CarPlay i AndroidAuto, a także wiele schowków, w tym podwójny przed pasażerem, jeden pod szybą oraz w centralnej części kokpitu, gdzie znajdziemy też 2 porty USB-C, indukcyjną ładowarkę (1230 zł) oraz cupholdery. W drzwiach znalazły się natomiast pojemne półki i kieszenie.
Choć dominują twarde tworzywa, to wszystkie solidnie zmontowano i sprawiają one dobre wrażenie, przed pasażerem znajdziemy listwę imitującą aluminium (skrywa ona schowek), zaś podłokietniki na drzwiach są miękkie. choć umieszczono je trochę za wysoko. System infotainment obsługuje się intuicyjnie, ekran jest responsywny a menu logiczne. Również łączność z telefonem nie sprawia problemów. Szkoda tylko, że suwaki do regulacji głośności i temperatury nie są podświetlane jak ma to miejsce np. w poliftingowym Golfie. Ponadto we znaki dała mi się kolejna niedogodność znana już z Multivana, czyli konieczność idealnego ułożenia telefonu na półce z ładowarką indukcyjną, by ta zaczęła ładować. Z drugiej strony doceniłem fizyczne przyciski na kierownicy i sprawną obsługę komputera pokładowego, a także czytelny wyświetlacz head-up z danymi wyświetlanymi na szybie (6010 zł).

Nowa California otrzymała kilka zmian i udogodnień z zakresu funkcjonalności
Wspomniałem wcześniej o liczbach, jednak jak one przekładają się na rzeczywiste warunki w kabinie i komfort użytkowania niemieckiego kampera? Przede wszystkim najważniejszą nowością jest zastosowanie drzwi przesuwnych z obu stron (w poprzedniku była tylko jedna para), co zwiększa poczucie przestrzeni po otwarciu wszystkich drzwi i ułatwia korzystanie z Californii. Kolejną nowością jest zastosowanie dwóch osobnych foteli w drugim rzędzie zamiast kanapy, które można przesuwać, składać i wyjmować, czyli po prostu skorzystano z rozwiązania sprawdzonego wcześniej w Multivanie. Z kolei przednie fotele można obrać na postoju tyłem do kierunku jazdy, tworząc tym samym przyjemną przestrzeń mieszkalną. Po uniesieniu elektrohydraulicznie sterowanego namiotu dachowego (3410 zł) i podniesieniu jego podstawy robi się naprawdę sporo przestrzeni. Same fotele w wersji Ocean są naprawdę wygodne i obszerne, mają podgrzewane siedziska, regulowane zagłówki i wykonano je z mikrofibry ArtVelours (5980 zł). Dobre wrażenie robi też podłoga z imitacji drewna (2000 zł).
Wszystkie Nowe Californie, począwszy od wersji Beach Tour, wyposażono ponadto w zupełnie nową jednostkę sterującą kamperem, zamontowaną w słupku C, po stronie pasażera. Wszystkie funkcje kampera można teraz kontrolować i sprawdzać z poziomu wyświetlacza. Alternatywnie, można je również obsługiwać za pomocą odpowiedniej aplikacji samochodowej w systemie infotainment lub aplikacji California on Tour na smartfonie. Co ciekawe, wszystkie diody LED i oświetlenie w kabinie można wyłączyć jednocześnie poprzez krótkie, dwukrotne dotknięcie jednego z wielu przełączników światła. Nie ukrywam, nowa jednostka sterująca okazała się naprawdę wygodnym i przydatnym rozwiązaniem, zresztą coś podobnego miała już Grand California i również chętnie z tego korzystałem. W Californii na każdym kroku mamy też porty USB-C o mocy 45 W, zaś po obu stronach zabudowy kuchennej znajdziemy gniazda 230 V. W wersji Ocean zbiornik świeżej wody ma 33 litry, a zbiornik szarej wody około 20 l.

Kompaktowość nowej Californii oznacza niestety pewne kompromisy...
Niestety jest też druga strona medalu. Schowków i szafek, choć na pierwszy rzut oka wydaje się sporo, jest tak naprawdę mniej niż w poprzedniku i mają one mniejszą pojemność. Cóż, "osobowa" baza nowej Californii wymusiła niejako pewne kompromisy. Ponadto zamiast jednej dużej półki pod kanapą mamy dwie pojedyncze szuflady, przeprojektowana część kuchenna jest mniejsza, podobnie jak lodówka, a kuchenka ma tylko jeden palnik. Dodam tylko, że auto jest dedykowane dla 4 osób i faktycznie jeśli będziemy chcieli pojechać gdzieś na dłuższy urlop w 4 osoby, wówczas może zabraknąć miejsca na bagaże. Samo łóżko na dole jest wygodne i bez problemu pomieści 2 dorosłe osoby (1980x1060 mm), jednak jego rozkładanie jest trudniejsze niż w poprzedniku. Należy bowiem rozłożyć na płasko oba fotele i wyjąć zagłówki, co wymaga nieco gimnastyki. Przydałby się rozkładany stolik w środku, jednak pomyślano chociaż o rozkładanym blacie kuchennym.

Dość utrudnione jest też "wdrapywanie się" na górne łóżko, gdyż trzeba stanąć na siedziska przednich foteli i podciągnąć się. Góra jednak oferuje sporo miejsca, łóżko ma wymiary 2054x1137 mm i również jest wygodne. Zadbano też o odpowiednie oświetlenie LED, wentylację poprzez dwa okna boczne jak w namiocie i otwierane przednie okno, by móc podziwiać widoki. Ponadto nie brakuje tam portu USB-C czy gniazdka 12 V. Samo rozkładanie dachu nie przebiega jednak bezproblemowo, podobnie jak jego składanie. Trzeba bowiem ręcznie poprawiać przednią ścianę, by zwijała się równo, w tzw. "harmonijkę", po czym dociskać ją, by weszła pod osłonę z tworzywa sztucznego. Nie wróżę temu rozwiązaniu trwałości, zresztą już teraz, po niecałych 30 tys. km przebiegu nosiło ono pewne oznaki zużycia.
Krzesełka, stolik i markiza, czyli obowiązek każdego kampera
Obowiązkowym punktem w Californii powinny być krzesełka oraz stolik i tak też jest w przypadku testowanego egzemplarza. Krzesełka schowano w specjalnym pokrowcu w klapie bagażnika, przez co sama klapa nie ma elektrycznej regulacji i waży naprawdę sporo. Stolik schowano natomiast w sprytnych szynach pod dolnym łóżkiem. Pod nimi znalazła się przestrzeń bagażowa, która na dwie osoby starczy spokojnie, jednak dla czwórki będzie już ciasno. Na szczęście na pokładzie znalazł się elektrycznie wysuwany hak holowniczy z asystentem jazdy z przyczepą, kamerą cofania i asystentem parkowania z przednimi oraz tylnymi czujnikami parkowania (3250 zł). Jedna z szuflad kryje niewielką butlę gazową zasilającą kuchenkę gazową, natomiast druga podłączenie pod słuchawkę prysznicową. Poza tym w paru schowkach i organizerach znajdziemy sprytne zasłony na okna, w tym na przednią szybę, którą mocuje się do lusterka wstecznego, a także moskitiery. Nie zabrakło też odchylanych szyb w drzwiach przesuwnych, które w wersji Ocean mają elektryczne domykanie.

Kompaktowość Multivana wymusiła maksymalne wykorzystanie przestrzeni. Dotyczy to również markizy. Korba do niej skrywa się pod plastikową nakładką, lecz dostęp do niej jest możliwy jedynie po otwarciu specjalnym kluczem. Samo rozkładanie markizy odbywa się sprawnie, jednak w pojedynkę może być nieco utrudnione z racji na konieczność korygowania długości jej stelażu (bez tego można uszkodzić konstrukcję markizy lub też rozsunąć ją maksymalnie na 0,5 m bez rozkładania nóżek podtrzymujących). Czego mi zabrakło? Porządnego oświetlenia zewnętrznego - o ile kabina jest świetnie oświetlona, o tyle już z zewnątrz tak dobrze nie ma.
Volkswagen California 2025 Ocean - wyposażenie
Topowa wersja Ocean okazała się bogato wyposażona. Już w standardziej otrzymujemy m.in. 2 akumulatory dodatkowe LiFePo (2x 40Ah), ogrzewanie postojowe, podgrzewane przednie fotele, reflektory IQ Matrix LED, bezprzewodowy App-connect, cyfrowe zegary, maty termiczne zaciemniające przednie szyby, rolety zaciemniające przestrzeń pasażerską, obrotowe przednie fotele, dywaniki w przedniej części kabiny, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, tylne lampy LED czy 3-strefową automatyczną klimatyzację. Z opcji mamy m.in. aktywny tempomat z funkcją Travel Assist i asystentem pasa ruchu (5720 zł), zawieszenie adaptacyjne DCC (6550 zł), alarm antywłamaniowy (1760 zł), podgrzewaną kierownicę z łopatkami (770 zł), a także podgrzewaną przednią szybę (1230 zł).

Volkswagen California 2025 2.0 TDI DSG - osiągi i spalanie
Pod maskę trafił najlepszy napęd z możliwych, czyli 2-litrowy diesel rozwijający 150 KM i 360 Nm. Współpracuje z 7-stopniową przekładnią DSG, a napęd trafia na przednią oś. Jednostka oferuje wysoką kulturę pracy, dobrą elastyczność oraz wystarczające osiągi do napędzania ważącej blisko 2,4 tony Californii. Prędkość maksymalna wynosi 188 km/h. Skrzynia DSG pracuje sprawnie i płynnie, choć czasem zdarza się jej trochę "spóźnić", jednak przy spokojnym stylu jazdy, do któego zachęca California, raczej nie jest to jakaś rażąca wada. Doceniłem też dobre wyciszenie kabiny.
Co ciekawe, producent deklaruje średnie spalanie na poziomie 6,9 l/100 km, tymczasem w cyklu mieszanym z dystansu przeszło 1000 km uzyskałem 6,6 l/100 km i kamper od VW nie powiedział wcale ostatniego słowa. Podczas spokojnej jazdy bez problemu zejdziemy do okolic 5,5. Z kolei na autostradzie trzeba liczyć się ze spalaniem między 7 a 7,5 l/100 km. Oznacza to, że na jednym zbiorniku paliwa zrobimy niemal 1000 km. Świetny wynik.
Jeździ prawie jak osobówka, choć fizyki nie oszukasz
Platforma z Multivana oznacza rzecz jasna lepsze właściwości jezdne. Nowa California prowadzi się znacznie lepiej od opartego na dostawczym Transporterze poprzednika, zawieszenie DCC dobrze tłumi nierówności i jednocześnie trzyma nadwozie w ryzach, a układ kierowniczy jest dosyć bezpośredni. Również hamulce są skuteczne. Oczywiście w zakrętach czuć wysoką masę własną Californii, ale tu już fizyki się nie oszuka. W trasie doceniłem za to świetnie działający system Travel Assist, który pozwala na częściowo autonomiczną jazdę, zaś układ centrowania pasa ruchu działa naprawdę dobrze. Również fotele Californii nawet po kilku godzinach jazdy gwarantują komfort.
Volkswagen California 2025 2.0 TDI DSG Ocean - cena i gwarancja
Kampery nie bez powodu są nazywane mobilnymi mieszkaniami. Po spojrzeniu w cennik nowej Californii widać, że nie wynika to tylko z z powodu ich funkcjonalności. Bazowa California Beach startuje od 243 130 zł netto, zaś topowa odmiana Ocean rusza z pułapu 320 200 zł. Nasz egzemplarz wraz z opcjami wyceniono na 352 200 zł netto, czyli 433 207 zł brutto. W tej cenie dostajemy już niezłe mieszkanie. Cóż, mobilność kosztuje i to niemało. Na pocieszenie dodam, że VW udziela gwarancji na 5 lat.
Volkswagen California 2025 vs Volkswagen Grand California 2025
Z drugiej strony za 318 000 zł netto dostaniemy już znacznie większą Grand Californię opartą na Volkswagenie Crafterze, która oferuje już własną łazienkę, więcej półek i ogólnie znacznie więcej przestrzeni. Z drugiej stronie podobnie skonfigurowany egzemplarz oznacza już wydatek rzędu 364 100 zł netto (447 883 zł brutto). Grand California nie jest jednak dla każdego z racji na jej gabaryty, poza tym nie wjedziemy nią na parkingi podziemne.
Przekonaj się jak wypadł Volkswagen Grand California w teście: Volkswagen Grand California test na nowydostawczy.pl
Volkswagen California 2025 vs Mercedes Klasa V Marco Polo 2025
Alternatywą jest też Mercedes Klasa V Marco Polo, który w wersji 220 d Horizon z 2-litrowym dieslem o mocy 163 KM, napędem na tylną oś i 9-stopniową przekładnią automatyczną kosztuje od 325 928 zł brutto, a w podobnie skonfigurowanej wersji co California, jego cena wynosi 389 033 zł. Samochód ma podobne gabaryty co VW California, oferuje więcej opcji z zakresu komfortu oraz mocniejsze diesle, jednak w przeciwieństwie do VW nie występuje z napędem hybrydowym plug-in.
Volkswagen California 2025 vs Ford Transit Custom Nugget 2025
Ciekawą propozycją jest też najnowszy Ford Transit Custom Nugget, który w wersji Titanium z 2-litrowym dieslem, napędem na przód i 8-stopniową przekładnią automatyczną kosztuje od 279 695 zł netto za odmianę L1 lub 281 695 zł netto za wariant L2. Transit Custom Nugget nie występuje jednak z innymi silnikami niż wspomniany diesel 2.0 o mocy 170 KM, jednak oferuje za to napęd na obie osie (w Californii dostępny tylko w odmianie PHEV).
Podsumowanie
Podsumowując nowy Volkswagen California, podobnie jak Multivan, znacząco zbliżył się do aut osobowych, jest znacznie przyjemniejszy podczas jazdy i zyskał kilka nowoczesnych udogodnień jak zaawansowane systemy pokroju Travel Assist, lepsze multimedia oraz centralną jednostkę sterującą kluczowymi funkcjami kempinogowymi. Doceniłem też dwa osobne fotele, które są wygodniejsze i oferują większe możliwości aranżacji, a także dodatkową parę drzwi. Mocną stroną Californii jest też silnik diesla - dynamiczny, kulturalny i oszczędny, po prostu nie mam zastrzeżeń. Cóż, bardziej zwarte i łatwiejsze w manewrowaniu nadwozie wymusiło jednak pewne kompromisy w postaci mniejszej ilości szafek i ograniczonej przestrzeni, a także mniejszej zabudowy kuchennej. Z drugiej strony patrząc przez bilans zysków i strat nowa California oznacza więcej korzyści niż strat, co wcale nie uzasadnia aż tak wysokiej ceny zakupu.